Dzień 7,8,9 – Kyoto

image

Kyoto czyli dawna stolica Japonii. Jestem juz tutaj 4 dzien. Miasto to mozna porownac z Krakowem (stara stolica, duzo zabytkow). Wszedzie gdzie czlowiek nie spojrzy jest jakas swiatynia lub kapliczka. Zabudowa miasta jest niska zazwyczaj maksymalnie kilkupietrowe budynki, lecz idac nawet przez centrum stare miesza sie z nowym (taki wiekszy Bialystok), miedzy nowymi budynkami mozemy zobaczyc kapliczke albo klasyczny domek Japonski, wszystko to razem tworzy niesamowita atmosfere w miescie, ktore jest typowa turystyczna miejscowoscia.

image

Powyzej zloty pawilon, jeden z obiektow UNESCO, jest faktycznie pokryty zlotem. Otoczony pieknym ogrodem jest jedna z glownych atrakcji Kyoto.

image

Kompleks/Palac szogunatu. Pan Nobunaga postawil sobie niezla posiadlosc w centrum miasta. Przez 2 wieki samuraje i szogunat mieli realna wladze w Japonii. Niestety byl zakaz robienia zdjec wewnatrz a szkoda bo byla masa klasycznych pomieszczen wraz z manekinami w orginalnych strojach. Samurajowie zastosowali w palacu specjalny system ostrzegawczy tzn strasznie skrzypiaca/swiergajaca podloge, faktycznie przejscie przez nia bez wydania dzwieku bylo praktycznie niemozliwe.

image

image

image

Powyzej to tylko kilka przykladow, tych mniejszych i wiekszych miejsc kultu. Niestety pogoda raczej deszczowa ale wlasnie dzieki niej przez przypadek szukajac schronienia trafilem do miedzynarodowego muzeum mangi.

image

Oczywiscie byl zakaz fotografowania ksiegozbioru ze wzgledu na prawa autorskie ale moge wam powiedziec ze ksiegozbior wielki, trzy pietrowa budowla, wiele wystaw pokazujacych tworzenie mangi/anime, historie. Poza japonskimi mangami byly tez i europejskie wersje i dziela.

image

Sporo miejsca do czytania, nawet boisko szkolne zostalo udostepnione dla piknikowego czytania. Akurat zdarzylo sie tak ze byla tam i artystka ktora malowala portreciki w bardziej mangowym stylu oto ja w wersji Japonskiej 🙂

image

Klopty z hostami chyba zmusza mnie do nocowania w hostelowych dormitoriach w atomowych miasteczkach. Zobaczymy jak to wyglada, u nas to rzadkosc :).

14 thoughts on “Dzień 7,8,9 – Kyoto

  1. Nie da się ukryć z jaką miną Michał patrzył na ową mangową artystkę :p
    Zdecydowanie Kyoto bardziej mi odpowiada klimatem 😀

    Bezwstydnie wykorzystam Michał Twojego bloga, który jest tak tłumnie czytany do zakomunikowania, że dzisiaj na kwiku ogłoszono, że 22 kwietnia odbędzie się ostatnia, pożegnalna edycja i potem już przechodzą w inne formy improwizacyjne.. bilety na 22 kwietnia były dostępne już dzisiaj, bo spodziewają się, że może być na nie branie, dlatego też polecałabym przejść się chętnym do blue bar cafe i zakupić sobie na zapas 😉 Dziękuję za uwagę :p

  2. Bede w tokyo po 10 kwietnia wetdy sporo czasu spedze na maido 🙂 fotki beda spoko. Czesc zdjec nie moge przeslac na www bo mam je na moim aparacie.

  3. Ale artystce też Misiek chyba w oko wpadł, bo go trochę wypiękniła ;). Kyoto, jak i Tokyo warto zobaczyć… będziesz się spowiadał z tych „niepublikowanych” zdjęć po powrocie, ten prywatny album maido/high school dla mnie… wiesz, ma być gotowy XD. Nie masz noclegu… idź do klubu w najlepszych ciuchach, podchodź do dziewczyn i mów, że nie masz gdzie spać pytając zarazem, czy ona Ciebie przenocuje… za którymś tam razem, po pewnej ilości drinków zadziała 🙂

  4. A jak się ładnie Michał czerwieni na tym portrecie, no no :). Co do noclegów też uważam, że marketing bezpośredni zadziała najlepiej :D. Tylko musisz to delikatnie rozegrać, bo z każdym podbitym okiem Twoje szanse maleją (mimo iż pandy to naprawdę urocze zwierzęta) ;). Ale nie zniechęcaj się, na pewno dasz radę! A skoro już o tym mowa, to jak u nich jest z trenowaniem sztuk walki? Dużo osób trenuje? Można się obawiać, że od niepozornie wyglądającej dziewczynki dostaniesz bolesnego kopniaka w goleń przy próbie znalezienia noclegu ;)?

    A Kyoto rzeczywiście bardzo ładne. Nie ma tego klimatu metropolii – niskie budynki, dużo zieleni, wszystko zadbane. Super :).

  5. Wiesz Anka ciezko poznac czy znaja sie na sztukach walki, najwyrazniej nie zasluzylem sobie na taki „pokaz”. Ale co musze powiedziec ze wiekszosc dziewczyn nosi cos na ksztalt chodakow lub duzego obcasa wiec nie zamierzam miec spotkania z czyms takim „zpolobrotu”.

  6. przy barze rzadko jest miejsce na półobrót :p co najwyżej dostaniesz kolanem po orzeszkach 🙂

Komentarze są wyłączone.