Ostatni tydzień – Tokyo

Ostatni tydzien chcialem spedzic poprostu na Japonskich atrakcjach.

image

Zacznijmy od Karaoke. W porownaniu do imprez jakie urzadzam u siebie lub mozna znalezc w barach, w japonni bardzo popularne jest wynajmowanie pokoi z systemem karaoke. Niestety cena jest bardzo wysoka 1osobo-godzino-drink to 1000Y. Sprzet jest profesjonalny, typowy w japonii tablet do sterowania systemem i ustawianiem kolejnosci piosenek. Dodatkowo program modulowal barwe dzwieku do wykonawcy piosenki co jest ciekawym pomyslem (musze to jakos u siebie zorganizowac). Jak to w japonni bywa przy kazdej okazji i w kazdym miejscu mozna bylo cos zjesc lub wypic (a ja sie dziwilem ze wszystki postacie z anime sa wiecznie glodne, taka ich natura).

Kolejnym punktem ktory zwiedzilem jest „capsule hotel”. Niestety chcac pryoszczedzic (kapsula jest conajmniej 2x drozsza od hostelu) wybralem tani hotel, jak sie okazalo w standardzie z lat 80 :P. Brak zasilania w kapsule, kineskopowy tv i brak internetu irytowal troche. Kapsula okazala sie za to bardzo wygodna ,nie bylo uczucia klaustrofobii, szacunkowe wymiary to 1x1x2m wiec mozna bylo sie normalnie „zgiac” bez uderzenia glowa w sufit. Czy to wygodne to nie wiem osobiscie preferuje hostelowe/cs noclegi, przynajmniej jest z kim pogadac, w kapsulach same salarymany na delegacjach. Fotki nie wstawie bo zapomnialem zrobic :(, mam tylko 1 filmik z wnetrza.

Przy okazji kapsuly zaliczylem kolejny obowiazkowy punkt w Japonii czyli publiczna laznie, ktora znajdowala sie w hotelu. Jako ze nie bylo za wiele klientow (lub bali sie ze ich zawstydze ;D) mialem ta przyjemnosc i skorzystac z niej solo. Tradycyjne prysznice no i duze jakuzi tylko dla mnie. Po prawie godzinie takiego relaksu stwierdzilem ze ten hotel to w sumie nie taka totalna klapa ;).

image

Kolejna rzecza byl mecz baseball’u. W porownaniu do europy tutaj baseball jest najbardziej popularnym sportem. Znajac zasady wybralem sie tam ze znajomymi. Standardowo mecz jako spotkanie towarzyskie oznacza jedzenie i picie :P. Na teren stadionu mozna wniesc i wypic dowolny alkohol (ktory przy wejsciu musi byc przelany do papierowych/petowych kubkow). Mecz byl ciekawy ale przydlugi, skonczyl sie limitem czasowym (3:30h) na szczescie gospodarzy zdecydowalo ostatnie wybicie :D. Doping jest ciagly jednak praktycznie opieral sie na 2 piosenkach. Zachowanie publicznosci nienaganne, no i te japonskie chirliderki ;D

image

image

Shopping chyba zostal wynaleziony w Japonii. Ludzie spedzaja tu bardzo duzo czasu na zakupach. Chyba to jest ich ulubione zajecie kiedy nie pracuja/spia/jedza. Mozna tutaj znalezc najrozniejsz sklepy, wyrafinowane profesje, poczawszy od sklepiku z paskami, sklepu z kostiumami konczac na 5 pietrowej galerii dla doroslych. Przyjsc, zobaczyc, kupic i wracac do pracy – tak wyglada ich zycie, pelen konsumpcjonizm.

image

Jak japonia to i Panda, wejscie do zoo bylo obowiazkiem glownie z tego powodu. Zoo w parku ueno jest slynne z Pand(y). Niby misiek potulny ale bydle wielkie. Bynajmniej wyglad i jego zachowanie moze byc rozczulajace. Zoo uznawane jest za bardzo duze (przy czym mysle ze 2 takie obiekty zmiescily by sie w parku poludniowym). Tak tak „duzy” w Japonii zalezy od punktu patrzenia.

Knajpki i jedzenie. Podczas calej podrozy probowalem wszystkiego co mi proponowano i wszystkiego co wygladalo na jedzenie. Niektore knajpki byly zautomatyzowane (automat przy wejsciu, zmawiasz dostajesz numer miejsca, jedzenie po chwili przynosi kelner), posiadajace tablet do zamowien (nie trzeba dyskutowac z kelnerem, wystarczy wybrac potrawy z obrazkowego menu). Bylem takze w Japonskiej wersji wloskiej kuchni (maja fiola na punkcie ich zarcia). Mialem niezly ubaw widzac pizze mniejsza niz to co ofereje docetcer lub probojac rybnego spagetti. Kiedy u nas bardzo popularne staje sie jedzenie za kazde 100g, tutaj popularne jest „wszystko za 280Y”. No i chyba najwazniejsza rzecz, w Japonii nie ma napiwkow (mozna kogos tym obrazic/zakloptac), nikt nie rabie cie na rachunku i zawsze wiesz ile zaplacisz.

Siedze wlasnie w starbuck’sie w portfelu mam juz bilet na jutrzejsza trase na lotnisko. Jakos nostalgia mnie chwyta bo nie chce wracac do kraju. Dzisiaj ostatni dzien w Japonii (we wtorek w nocy wracam, w srode do pracy). Moze mi sie uda jeszcze zaliczyc cos ciekawego tutaj, wrazen, wspomnien i przemyslen po tej wycieczce jest naprawde sporo. Wbrew ogolnej opinii nie zrobilem takiej masy zdjec, mam ich ok 2000-3000 (liczac z filmami). Mysle ze po przyjezdzie ogarne ten temat i zaprosze was przed niedzielnym kwikiem na sushi i miske udonu i ryz by obejrzec to co najciekawsze.

Dzień 21, 22 – Yokohama

Trasa do Yokohamy przebiegla szybko, niestety w tym miescie zatrzymalem sie tylko na poltora dnia.

image

Miasto ma swoj nowoczesny urok i piekne (szczegolnie teraz) wybrzeze rzeki otoczone drzewami wisni. Tutaj po raz pierwszy zobaczylem miedzynarodowe knajpki (a raczej namioty nad brzegiem), m.in. rosyjski czy niemiecki.

image

image

Nie moglem sobie odmowic pojscia do Hard rock cafe, no i do sklepiku (w tym miejscu Przemo mozesz zaczac zazdroscic) ;D. Reszte wycieczki po Yokohamie niestety nie bylo gdyz zaplanowane bylo hanami w Tokyo :), przy nieco mniej sprzyjajacej pogodzie, jak widac Japonczyka to nie przeszkodzilo zgromadzic spora czesc miasta w jednym miejscu i przeciazyc nadajniki komorkowe w poblizu.

image

Swoje juz widzialem w Japonii, ostatni tydzien poswiecam na zaliczanie typowych Japonskich rzeczy:
– maid cafe
– pachinko
– capsule
– manga kisa
– public bath
– karaoke room
– roppongi clubing

Dzień 18, 19, 20 – Osaka

Osaka jest jednym z największych miast w Japonii wiele sie o niej slyszy dlatego tez postanowilem sie do niej wybrac.

image

Glownym miejscem rozrywki jest oczywiscie park i wszechobecne piknikowanie w tym sezonie. Na wzniesieniu, w centrum parku, otoczona fosa znajduje sie twierdza widoczna na zdjeciu powyzej. Kilkaupietrowa konstrukcja zawiera bardzo ciekawa wystawe dotyczaca historii Osaki. Z najwyzszego pietra mozna bylo podziwiac widoki i panorame miasta.

image

Jedna z atrakcji miasta jest gigantyczne akwarium tuz przy oceanie. Naprawde super (ofc wszystkie fotki tylko na aparacie). Spacer i podziwianie calego akwarium to lekko 2h.

image

Moj host z CS ma bar w dzielnicy handlowej gdzie na kazdym rogu stoi billiken, zloty grubasek jest praktycznie tutaj symbolem kazdej jadlodajni. Kelnerzy/rki zachecaja przechodniow do skorzystania z ich restauracji na ulicy i czasem jest ich wiecej niz potencjalnych klientow.

image

Dzielnica ta jest nieco ekstrawagandzka i mozna tutaj znalezc naprawde ciekawe miejsca poczawszy od judoterapii, klub szachowo/majongowy po wyrafinowane… Kino :). Centrum tej dzielnicy to wieza obserwacyjna (na ktora oczywiscie sie nie zalapalem).

image

Tym razem moj hosting byl nieco inny. W zamian za mozliwosc noclegu i tani alkohol/jedzenie w barze musialem dziennie odpracowac tam 3h (poczawszy od zmywaka, kelnerowania, barmanowania). Doswiadczenie niezle, jezyk trzeba bylo sobie nieco przypomniec, no i niezapomniane wrazenia kiedy przyszlo mi gotowac :).

Dzień 16,17 – Nagasaki

Nagasaki podobnie jak Hiroszima kojarzy mi sie z baba atomowa. I faktycznie, miasteczko troszke mniejsze od Hiroszimy ma podobne miejsca turystyczne (hipercentrum wybuchu, muzeum „atomowe”, park pokoju.

image

Ciekawych miejsc jest do zwiedzenia niewiele, najwazniejsze udalo mi sie zobaczyc w jeden dzien. Powyzej model bąby jaka zrzucono nad Nagasaki. Eksponat znajduje sie w muzeum, ktore porownujac Hiroszime jest mniejsze i mniej „drastyczne” w pokazywaniu skotkow wybuchu. Polowa muzeum poswiecona jest pokazaniu historii bomby atomowej i dazenia do calkowitego rozbrojenia atomowego. Nagasaki nie bylo pierwotnym celem zrzucenia bomby, samolot ktory z nia wystartowal mial ustalony calkiem inny cel, okazalo sie jednak ze dym z fabryk jest zbyt gesty i uniemozliwia zlokalizowanie celu (i kto tu mowi ze smog zabija ??), wiec wybrano cel zapasaowy – Nagasaki. Bardzo ciekawe miejsce do zwiedzenia.

image

Powyzej zdjecie z parku pokoju, przepelnionego pomnikami z roznych stron swiata, nawolujacych do pokoju. Jak dla mnie przerost formy nad trescia, staralem sie znalezc park w gaszczu pomnikow.

image

Ciekawym obiektem ktore przetrwalo (czesciowo) wybuch, jest Tori, a raczej jego polowa. Autentyczne zdjecia z 45′ wygladaja dosc „mistycznie” – wszedzie zgliszcza a na malym wzgorzu jednonowie tori.

image

Ciekawe okazalo sie tez muzeum dotyczace pierwszych kontaktow miedzynarodowych, ktore mialy poczatki wlasnie w nagasaki. Muzeum ma swietna ekspozycje ktora jest rajem dla dzieciakow (pelno makiet, gier interaktywnych, ksiazek interaktywnych, narrator, zabawki tematyczne). Niestety prawie wszystko w jezyku japonskim, a szkoda bo kilka rzeczy bylo naprawde ciekawych.

image

Fajnym i klimatycznym miejscem okazalo sie tez china town, kawalek miasta zamieszkiwany glownie przez chinczykow. Masa sklepikow i chinska melodia byly na kazdym kroku. Miejsce dosyc malutkie ale milo bylo pospacerowac.

image

W nocy fajnym pomyslem byl wjazd na pobliskie wzgorze na taras obserwacyjny, gdzie maniacy fotografii mogli testowac swoje umiejetnosci. Widok niesamowity (szczegolnie jak zalozylem okulary). Niestety moj aparacik nie podolal wyzwaniu, tym bardziej komorka. Jak sie okazalo „z gory”, Nagasaki nie jest wcale takim malym miastem.
Milym zaskoczeniem byla tez ekipa w hostelu, jako ze wiekszosc uczelni ma teraz przerwe wiosenna sa to zazwyczaj mlodzi ludzie. Sake (tfu) i Asahi i mile towarzystwo. 🙂

PS.
W Japonii jest jakis straszny huragan z burzami, samoloty nie lataly a pociagi zatrzymano na 3h. Oczywiscie najwieksze problemy byly tam gdzie ja, i to akurat dzisiaj musze zrobic 800km :/. W koncu jade, ciag dalszy bedzie z Osaki 🙂 narazie.

image

Dzień 12,13,14,15 – Fukuoka

Kolejnym celem mojej podrozy byla Fukuoka (czyli szczesliwe miejsce). W porownaniu do moich poprzednich wyborow, to miejsce nie jest w zaden sposob wyjatkowe, ot ponad milionowe Japonskie miasto.

image

Oczywiscie jak kazde wieksze miasto ma tez atrakcje turystczne. Pierwszy swoj dzien spedzilem tam rozgladajac sie po miescie i okolicy (fukuoka slynie z najpiekniejszych Japonek wiec nie znudzilam sie „tym rozgladaniem”). Park w srodku miasta jest miejscem wypoczynku sporej czesci mieszkancow, sciezki rowerowe, sciezki do jogingu, sciezki spacerowe, staw z rowerami wodnymi, spore miejsca do piknikowania i pobliskie restauracje sprawiaja ze to miejsce caly czas „zyje”.

image

Tym razem moim hostem byla bardzo doswiadczona CouchSurferka, ktora hostowala juz prawie 300 osob. Po raz pierwszy nie musialem spac w ciezkich warunkach, mialem do dyspozycji domek goscinny. Sumire (nauczycielka ang.) mieszka w domu wraz z dwoma synami, kotem i psem. Byli naprawde na tyle goscinni ze czulem sie tam bardziej jak czlonek rodziny a nie jak gosc.

image

Powyzej podejscie do Ramen’u z Udonem, tym razem trafilem na smaczna wersje (jest tego tyle ze nigdy nie wiesz jaki ramen zamowisz).

image

Kolejne dni mijaly mi na zwiedzaniu zabytkow, pozostalosci po zamku, ktory bronil Japonie przed najazdem mongolow. Kilka swiatyn (ktore juz tak naprawde nudza, jezeli nie sa w jakis specyficzny sposob wyjatkowe – wszystkie sa bardzo do siebie podobne). Jednym ciekawym miejscem byl kilkunastu (bycmoze kilkudziesiecio) metrowy budda. Niestety nie mam jego zdjecia na komorce bo 80letnie gestapo ze swiatyni zabronilo mi robic zdjec (udalo sie cyknac jedno aparatem). Co ciekawe byla wystawa wewnatrz brzucha buddy :), trzeba bylo do niego wejsc by pozwiedzac. Wyjscie prowadzilo przez waski, ciemny (0 widocznosci, kierowala mnie porecz tylko) i krety korytarz kierujacy w dol. W sumie sami mozecie sie domyslic co mialo sugerowac to wyjscie :P.

image

Ciekawym doswiadczeniem bylo wjechanie na Fukuoka Tower, budynek, ktory wznosil sie nad calym miastem. Mozna tam bylo podziwiac niezle widoki. Fukuoka jest miastem portowym z bezposrednim dostepem do oceanu. Z tego miasta za pomoca promu mozna w kilka godzin dostac sie do Korei (oczywiscie poludniowej). Ten dzien byl wietrzny, kiedy bylem na ostatnim pietrze, mimo zamknietyh i szczelnych okien slychac bylo potezny wiatr. Po zrobieniu zdjec czulem ze cos jest nie tak jakby wieza sie ruszala, postanowilem wiec uzyc g-sensora z komorki, polozylem komorke na podloge i patrzylem na rezultaty. Ku mojemu zdziwieniu chwilowe odchyly od poziomu byly calkiem spore (ale miescily sie w pewnej normie), wiec czympredzej udalem sie do windy :P.

image

Plaze zwiedzilem kilka razy, muszli tam od groma, nawet takie 10cm. Plaze sa (w porownaniu do pl) czyste jednak dla Japonczykow to chyba za wczesnie na plazowanie (mimo czystego nieba i 25st).
Ostatni dzien spedzilem pod wisnia na hanami (zdjecia sa na FB) w bardzo milym towarzystwie.
PS.
Sake chyba smakuje dopiero po 3 kubku inaczej nie rozumumiem co oni w tym widza. Ale na szczescie udalo mi sie dorwac Captain Cole wiec smak mi wrocil 😛