Dzień 10, 11 – Hiroshima

Większosci ludzi to miejsce kojarzy sie jednoznacznie z wydarzeniami z WWII, nie inaczej jest w samej Hiroszimie.

image

6.08.1945 o 8:15 na miasto zrzucono bombe (A-bomb) atomowa ktora wybuchla ok 600m nad miastem. Zniszczyla praktycznie wszystko w promieniu 2 kilometrow, a swoja moca i radiacja usmiercila ponad 200000 ludzi. Na powyższym zdjeciu tzw. „A-bomb dome”, która znajdowala sie ok 160m od epicentrum, przetrwaly jej pionowe sciany tylko wylacznie dlatego ze byla to solidna konstrukcja i sila fali uderzeniowej byla skierowana w dol. Stoi tam do dzis jako pomnik tamtych wydarzen.

image

Nieopodal kopuly znajduje sie park pokoju w ktorym jest masa miejsc upamietniajace wydarzenia z 45′, pomniki, wystawy, muzeum. Powyzej widok.na „kopułe” – epicentrum wybuchu bomby, w tle widac ogien pokoju i ABDome.
Wyprawa do muzeum byla niezwyklym przezyciem (sorki zdjecia sa na aparacie a nie komorce). Muzemu dobrze zaprojektowane z mysla o turystach (bardzo tanie wejscie, wszedzie translacje w kilku jezykach). Zeby dokladnie zwiedzic cale muzeum potrzeba by z 4h. Ekspozycje sa niesamowite, ludzkie manekiny przerazjace. Dopiero tam sobie uswiadomilem jak wygladal ten dzien i co dzialo sie potem. Przy temperaturze wybuchu ludzie albo wyparowywali w ulamku sekundy, albo spalili sie zywcem albo ich skora zostala calkowicie stopiona i polaczyla sie ze szczatkami ubrania. Ludzie sie poprostu topili :(, nie liczac poparzen nagle odwodnienie skutkowalo tym ze wielu ludzi rzucalo sie do rzeki lub staralo sie pic radioaktywny deszcz (ludzie nie mieli wtedy pojecia o radioaktywnosci, co w pozniejszych czasach skutkowalo wieloma powikalaniami i chorobamy spowodowanymi przez promieniowanie).
Do dzis zyja swiadkowie wybuchu. Chyba najbardziej poruszajacym bylo pojscie do muzeum pamieci ofiar, gdzie ludzie wciaz staraja sie zebrac dane osob poszkodowanych lub odnalezc rodzine. W jednej sali mozna bylo posluchac i poczytac relacje osob ktore przezyly wybuch i te wlasnie relacje sa naprawde poruszajace.

image

Historia pewnej dziewczynki, ktora miala 2 lata w momencie wybuchu, zna cala Japonia. Sasaki Sadako cierpiala na chorobe popromienna, gleboko wierzyla ze slozac 1000 papierowych zurawi (symbol szczescia i pomyslnosci) zapewni sobie zdrowie. Udalo jej sie to zrobic, niestety jej stan sie pogarszal, postanowila ze zrobi kolejny tysiac. Zmarla niestety w wieku 12 lat, ulozyla lacznie ok 1500 origami zurawi. Sasaki stala sie symbolem. Po dzien dzisiejszy dzieci ze wszystkich szkol w Japonii tworza lancuchy i obrazy zlozone z malych papierowych zurawi.

image

W muzeum nikt nie obarcza Amerykanow o zrzucenie bomby tak sie poprostu stalo. Mozna sie tam dowiedziec w jaki sposob doszlo do selekcji Hiroszimy jak celu ataku (kluczem bylo to ze w Hiroszimie nie bylo obozow jenieckich). Hiroszima jest miastem pokoju, ktore zrzesza od wielu dziesiatek lat miasta/panstwa w walce o calkowite atomowe rozbrojenie. Data jaka sobie ustawiono jest 2020 rok.
Miasto jest przyjazne dla turystow 2 dni to zdecydowanie za malo, kazdemu polecam odwiedzenie tego miejsca.

image

Dodatkowa atrakcja nieopodal Hiroshimy jest wyspa Miyajima. Jest to wyspa swiatyn, na ktorej mozna podziwiac niesamowite widoki, wspinac sie po gorach, odetchnac na lonie natury. Po wyspie naturalnie chodza jelenie (nie chodzi mi tu o turystow) ktore nie boja sie obcowania z ludzmi.

image

Miejsce wspaniale na wycieczke kulturowa polaczona z podjsciem na gore. Widoki piekne (wiekszosc zdjec na aparacie).

image

Na podroz po Miyajimie potrzeba calego dnia, jedno z miejsc ktore trzeba zobaczyc. Chyba najbardziej rozpoznawalnym miejscem jest tori (lub raczej otori) zbudowane na wodzie, ogromnych rozmiarow, mozna je zobaczyc w kazdym przewodniuku po japonii oraz na wielu reklamach tego kraju.

Nastepny przystanek Fukuoka.

Dzień 7,8,9 – Kyoto

image

Kyoto czyli dawna stolica Japonii. Jestem juz tutaj 4 dzien. Miasto to mozna porownac z Krakowem (stara stolica, duzo zabytkow). Wszedzie gdzie czlowiek nie spojrzy jest jakas swiatynia lub kapliczka. Zabudowa miasta jest niska zazwyczaj maksymalnie kilkupietrowe budynki, lecz idac nawet przez centrum stare miesza sie z nowym (taki wiekszy Bialystok), miedzy nowymi budynkami mozemy zobaczyc kapliczke albo klasyczny domek Japonski, wszystko to razem tworzy niesamowita atmosfere w miescie, ktore jest typowa turystyczna miejscowoscia.

image

Powyzej zloty pawilon, jeden z obiektow UNESCO, jest faktycznie pokryty zlotem. Otoczony pieknym ogrodem jest jedna z glownych atrakcji Kyoto.

image

Kompleks/Palac szogunatu. Pan Nobunaga postawil sobie niezla posiadlosc w centrum miasta. Przez 2 wieki samuraje i szogunat mieli realna wladze w Japonii. Niestety byl zakaz robienia zdjec wewnatrz a szkoda bo byla masa klasycznych pomieszczen wraz z manekinami w orginalnych strojach. Samurajowie zastosowali w palacu specjalny system ostrzegawczy tzn strasznie skrzypiaca/swiergajaca podloge, faktycznie przejscie przez nia bez wydania dzwieku bylo praktycznie niemozliwe.

image

image

image

Powyzej to tylko kilka przykladow, tych mniejszych i wiekszych miejsc kultu. Niestety pogoda raczej deszczowa ale wlasnie dzieki niej przez przypadek szukajac schronienia trafilem do miedzynarodowego muzeum mangi.

image

Oczywiscie byl zakaz fotografowania ksiegozbioru ze wzgledu na prawa autorskie ale moge wam powiedziec ze ksiegozbior wielki, trzy pietrowa budowla, wiele wystaw pokazujacych tworzenie mangi/anime, historie. Poza japonskimi mangami byly tez i europejskie wersje i dziela.

image

Sporo miejsca do czytania, nawet boisko szkolne zostalo udostepnione dla piknikowego czytania. Akurat zdarzylo sie tak ze byla tam i artystka ktora malowala portreciki w bardziej mangowym stylu oto ja w wersji Japonskiej 🙂

image

Klopty z hostami chyba zmusza mnie do nocowania w hostelowych dormitoriach w atomowych miasteczkach. Zobaczymy jak to wyglada, u nas to rzadkosc :).

Dzień 5,6 – otaku i zakupy (Tokyo)

1. Zakupy po Japońsku:

image

W Tokyo typowe MOLe sa na każdym kroku, zazwyczaj każda większa stacja kolejowa czy metra jest podziemiem jakiegoś wielkiego sklepu. Nic chyba nie przebije dzielnicy Shinjuku gdzie ogromna stacja koleii i metra prowadzi przejsciami do (i przez) bozajże 4 ogromne sklepy. Sama dzielnica to poprostu istna kraina neonów rodem z las vegas. Na wielkim skrzyzowaniu ulic wita nas ogromny ekran na ktorym wyswietlane sa trialery i spoty rekramowe, w tym miejscu naglosnienie i akustyka sa rewelacyjne ze nie zagluszaja sie nawzajem a jakosc dzwieku jest rewelacyjna.
Z każdego rogu dochodzi jakiś inny dzwięk, pracownicy sklepów wykrzykują swoje promocje i zapraszają do zakupów. Myślę, że to takie dobre miejsce gdzie można zostawić kobietę i na 8h „miec swiety spokój”, szczególnie że dla płci pięknej sa często osobne piętra tylko z artykułami dla pań.

image

Tak to właśnie działa w Japonii, pracujeą po 12h po to by wydać to w weekend (przepraszam za kiepskie fotki ale te lepsze sa nadal na aparacie).

2. Otaku czyli geek??:
Otaku w języku japonskim oznacza osobe ktora jest bardzo zafascynowana jakims elementem popkultury i jest bardzo jej oddana. W przypadku Japonni jest to oczywiscie manga/anime i jej bohaterowie.

image

Dla takich fanów tworzone są centra rozrywki i sklepy tematyczne. Akihabara – jest chyba mekką dla otaku. Ilość salonów gier, sklepów z figurkami czy tematyczne knajpki są tutaj wszędzie. Oczywiście wszystko kosztuje ale fani zrobią tutaj wszystko by mieć najnowszą płyte z odcinkami swojego anime, czy replikę broni swojego superbohatera.

Salony gier sa bardzo popularne, od czasow jak zniknely prawie calkowicie (chlip) z Polski wiele sie zmienilo. W salonach otaku jest technologia 3d, roznego rodzaju niestandardowe kontrolery, multiplayer – ja moglbym tam zamieszkac na dluzszy czas ;D. Oczywiscie mozna tez spotkac gry klasyczne jak pong, d&d, AvP, Punisher.

image

Dodatkowo w salonach gier sa wprowadzone gry hazardowe w pewnym sensie. Przy pomocy 100Y mozemy sprobowac za pomoca chwytaka lub innego narzedzia sprobowac stracic z krawedzi polki ulubiona figurke, koszulke, pluszaka. Wszytsko wyglada prosto ale tak nie jest o czym musialem sie przekonac na wlasnej skorze.

image

Pozatym sa sklepy z gadzetami dla fanow w ktorych mozna dostac doslownie wszystko od naklejek po replike postaci 1:1.
Otaku moze byc kazdy, nie mozna mylis otaku z geekiem (ktore slowo jest dosc czesto naduzywane w polsce), otaku to na rowni chlopcy i dziewczyny w wieku 12-90. Nie ma tutaj naprawde barier wiekowych, widok staruszka przed gra video nikogo tu nie dziwi, w japonii ludzie starsi poszli z biegeim techniki baaardzo mocno do przodu (porownujac z polska).

image

Widac ze dla Japonczykow jest to ulubiona forma rozrywki, w godzinach popoludniowych w salonach gier mlodziez wciaz nosi obowiazkowe szkolne mundurki a osoby pracujace nie zdazyly jeszcze sciagnac garnituru.

image

W anime/mandze wszedzie pojawia sie motyw robota. Tego powyzej mozna zobaczyc w rejonie zatoki Tokijskiej. Jest naprawde wielki (taki transformersowy wymiar). Wykonuje podstawowe ruchy, swieci, mowi. Prawdopodobnie w tym miejscu bedzie jakis rodzaj muzeum dokladnie nie wiem bo i ciemno bylo i po japonsku.

Waznym elementem tej popkultury jest takze maid cafe…. Ale o tym w innym temacie, jak uzbieram wiecej fotek (sory krzysiu).

Dzien 3,4 – parki, ogrody i angielski

1. Parki i ogrody w mieście:

image

Przez te kilka dni miałem okazje pozwiedzać troche miejskiej natury. Mimo strasznej urbanizacji i braku przestrzeni w Tokyo są też i zielone miejsca. Jest ich na tyle niewiele, że bardzo o nie dbaja.

image

Każdy park jest zazwyczaj otoczony murem, wejscie do niego odbywa sie tylko w godzinach „dziennych”. Do cześci ogrodów, parków można wejść tylko za opłatą (oczywiście bilet elektroniczny i bramki automatyczne, a jakby inaczej). Bardzo szanują wszystko co jest wewnatrz. Wiele razy widziałem osoby pielęgnujace krzewy, czy przycinające drzewa. Poza ogrodem cesarza nie wolno było nawet wchodzić na trawnik. Parki wygladają troszke iaczej niż nasze, tutaj jest zdecydowanie mniej drzew, scieżki sa szerokie no i najważniejsze „zwierzęta wstęp wzbroniony” – wiec ludzie mogą spokojnie iść przed siebie, nie patrząc wiecznie pod nogi.

image

Zazwyczaj w parkach czy ogrodach znajdują się ważne i historyczne zabytki począwszy od budynków, pomników, czy wierszy napisanych przez cesarza upamiętniającymi jakieś wydarzenie. Stawy z karpiami tutaj to rzecz normalna. Co ciekawe z parku raz zostalem wyproszony… Tak jak i reszta osób się w nim znajdująca. Okazało się że w parkach zamontowany jest system nagłośnienia, który ostrzega o godzinie zamknięcia. Jak się okazało w każdym parku tak jest.

image

Japonczycy sa bardzo związani z naturą, a ich przywiązanie i obserwowanie kwitnięcia wiśni jest dla mnie nadal niepojete. Wczoraj – pierszy dzień wiosny, jest urzędowym dniem wolnym od pracy. Wszyscy tłumnie wraz z dziećmi wędrowali po parkach. Rozpoczyna sie tzw. hanami, teraz codziennie zjawiaja sie (w ramach swoich mozliwosci) pod drzewami wiśni i patrzą, robią zdjęcia. Taki to rodzaj piknikowania polaczony z kultem drzewa. Atmosfera jest w tym okresie bardzo „sielankowa”.

image

2. Język angielski a Japonia:

Przyjęło się, że język angielski jest czymś popularnym, szczególnie wśród młodzierzy. Zostałem ostrzeżony o tym, że mogą być problemy z komunikacją ale nigdy nie sądziłem, że aż takie. Już na tokijskim lotnisku były spore problemy z porozmawianiem po angielsku w okienku informacji, okazało się że to była całkiem dobra wersja japangielskiego. Tak właśnie nazywam ten język gdyż japończycy używają wielu wyrazów zapożyczonych z języka angielskiego ale używają jego zmienionej formy tak aby było można im go łatwiej wymówić i zapisać w katakanie np: „beer” – „biruu”, „sliced cheese” – „saisede chisou”. Wplatają oni w swój angielski swoją wymowę przez co ciężko ich zrozumieć. Niestety 99% japończyków nie mówi WOGOLE po angielsku, to oznacza ze na zapytanie o angielski poprostu krzyżują ręce. Przez co moze dojsc do nieporozumnienia i zamiast pieczonych ziemniakow dostaniecie ośmiornice w cieście.
Znajomoś chociaż podstaw Japońskiego jest bardzo pomocna, odczytanie nazwy pociagu i stacji ulatwia życie, zapytanie o droge nie jest kłopotem (gorzej ze zrozumieniem odpowiedzi).
W tym miejscu chciałem podziękować mojej sensei za cierpliwość i wbicie mi do głowy chociaż podstaw (bo w moim przypadku nie ma innej metody nauki). Żałuję tylko, że nie znam Japońskiego lepiej, w końcu jestem tu gościem i powinienem znać go nieco lepiej.
Brak znajomości języka angielskiego sprawia, że japończycy wstydzą się/unikają kontaktu ze mną a kelnerki boją się podejść do stolika przy którym siedze. Na szczęście: „sumimasen, watashi wa nihongo o chotto wakarimas” przelamuje lody i pozwala na podstawowy kontakt.
Jeżeli uda się znalezc studenta, nasze szanse na to że zna angielski rosną ale nadal jest to zazwyczaj podstawowy angielski, w szkołach uczą się jedynie gramatyki i przygotowują do zdania egzaminu (coś jak nasza obecna matura, nauczysz się do niej tylko żeby ją zdać).
Angielski jest językiem internetu ale nie koniecznie dla Japończyków oni maja wszystko co potrzebują po Japońsku.
Na moje szczęście w Tokyo jest masa oznakowań przetłumaczona na romanji lub zapisana po angielsku co bardzo ułatwia życie. Każdemu kto jedzie do Japoni bardzo doradzam nauczenie sie hiragany (przydatna przy nazwach stacji), katakany (przydatna przy zamawianiu potraw), kanji (no co wy zartowałem, tego to sięnie da nauczyć :D).

image

Co ciekawe wchodzą mi do nawyku ich zwyczaje w rozmowie, jak klanianie sie przy kazdym „sumimasen” ;D. Spryciarze podprogowo mnie nacjonalizuja 😛

Dzień 2

image

Kolejny dzień podróży. Sobota okazuje siębyć największym dniem rozrywki dla Japończyków. Swoją trase zaczynam od dzielnicy Akihabara taka mekka dla geeków. Ludzie grzecznie czekaja w kolejce przed sklepami i centrami rozrywki na otwarcie, przed nimi stoja juz przygotowana na punktualne otwacie obsluga obiektu. Nie ma tutaj zadnych przepychanek ani sciskania sie w kolejce, panuje tu wszechobecne i prawdziwe FIFO. Na zdjeciu powyzej centrum rozrywki SEGA. Za pamietnych czasow kiedy nie bylo konsol ani dobrych PCtow spedzalem godziny na salonach gier, potem wszystkie takie obiekty zbankrutowaly z powodu konkurencji. W japoni sa wiecznie zywe i ogromne. Mozliwosc zagrania z Mario na bebnach czy posciganie sie samochodami w 3d i multiplayer jest tu norma. W takim miejscu pojawiaja sie obie plcie lecz z faktycza przewaga tej silniejszej (3:1). Wiek odwiedzajacych to miejsce to rozpietosc 14-60. Mozna tutaj takze kupic swoja ulubiona figurke/bohatera co tez jest bardz popularne (i dosc drogie).

image

Zdjecia powyzej nie bede komentowal. Kto wie to wie co to jest, reszte odsylam do google i youtube. Znalazlem w ciagu godziny 4 takie miejsca, narazie nie skorzystalem, poczekam az nie bede obarczony hostem ktory nie jest geekiem :P.

image

Powyzej kawalek swiatyni Senso-ji z dzielnicy Asakusa w Tokyo. Buddyjska swiatynia o bardzo klimatycznej architekturze. Miejsce chyba obowiazkowe dla kazdego zwiedzajacego to miasto. Oczywiscie zasieglem porady buddy w pewnej sprawie niestety odpowiedz „bad luck” chyba mowi sama za siebie. Moj indyjski host wylosowal „Bad luck, unhappy, almost death” wiec mozna bylo gorzej trafic 😛 a o jego wrozbie bedzie jeszcze nizej.

image

Taaak a wyzej inny rodzaj mekki czyli apple store tokyo. Dosyc duzy dwu pietrowy sklep z produktami Macowymi. Dla japonczykow sobota jest dniem odpoczynku od samego rana ustawiaja sie w kolejkach do kazdego sklepu, sa prawdziwymi szopoholikami. Glowna ulica z MOLami zostaje zamknieta dla ruchu gdyz nie bylo by szans sie zmiescic tylko na chodnikach, nawet mimo mozliwosci korzystania z ulicy jest tloczno. Poza Apple zwiedzilem jeszcze Sony building i ich wystawe najnowszych technologii a bylo na co popatrzec.

image

A to wieczorne wyjscie do Irlandzkiego pubu i swietowanie dnia ich patrona, gdzie przy okazji odbywal sie mini event CS. Z lewej strony moj host „Ankit”, „kolezanka Miko”, „Miko”. Pub tloczny jak pks w latach 80′ w godzinach szczytu. Klimat bardzo przyjemny no i w koncu miejsce gdzie bylo troche „bialasow”. Mam spore wyrzuty a propo Ankita, jak wiadomo jego religia nie pochwala picia alkoholu, nie to zebym go zmuszal ale gietkosc jego konczyn wskoczyla na 90% po wybiciu 4-5 drinkow/piw. Biedaka trzeba bylo spakowac do metra i policzy mu przystanki i przesiadki (zyje, dotarl sprawdzone rano, ile mu to zajelo – nikt nie wie). Ja postanowilem jednak ze jak szalec to szalec wiec postanowilem wrocic i zrobic maly clubbing, po 20 min bladzenia i starania sie wyjsc z metra motywacja mimo wszystko byla wysoka… tylko gdzie ja do cholery jestem (w tym miescu chcialbym podziekowac mojej sensei Monice za cierpliwosc i za to ze jednak udalo mi sie wepchnac do glowy cos z japonskiego, dzieki kilku prostym zdania jest dosyc latwo znalezc kierunek).

image

A to kolejny pub. Ostatnie zdecie bo komorka padla. Postanowilem zostawic po sobie pamiatke w knajpce (obok Tokyo Hard Rock Cafe), deprawujac przy tym nasza narodowa walute. Wlascicielowi tak sie spadobala nasza waluta ze wykupil odemnie wszystkie banknoty jakie mialem (cos okolo 160zl) – po moim kursie :D. Mam nadzieje ze kiedys tam wroce i nadal bede „tam wisial” :). Kolejny event CS dobiegal konca wiec grupka ludzi postanowilismy zmienic lokal na polecany przez wszystkich mlodych ludzi w dzielnicy Roppongi. Jako ze nie chce wszystkiego tlumaczyc napisze to polskim skrotem:

– fanaberia
– asashi, J&T, J&T, asashi, Jasiu
– niebo
– host-hol
– gdzie jest wally
– niebo na asashi
– deprawacja
– rabarbar
– rabarbar 2nd floor
– ua ua (luzny wiesiek)
– rabarbar
– rabarbar
– whitney huston
– auto-pilot
– 8 rano – spac

Dzień 1

image

Pierwszy dzień to raczej aklimatyzacja niż czas zwiedzania. Kraj całkiem inny niż nasz, oto kilka pierwszych spostrzeżeń:
– kolej szybka dokładna i punktualna, pkp może się schować. Ilość elektroniki w wagonach spora, nagłośnienie słyszalne, przyjazdy pociagów częste. Jedynie w czym dorównuje PKP to ceną.
– miejski żul japoński nie różni się niczym od naszego rodzimego, zarost na twarzy uniemożliwia identyfikacje etniczną a standardowe wyposażenie jak wymiętolona płaszczo-kurtka i dwie reklamówki są chyba zunifikowanym uniformem tej grupy ludzi na całym świecie.
– trzeba się przyzwyczaić że średnio co 9 (własne obliczenia) osoba nosi na twarzy maseczkę, ściąga ją jedynie do posiłku. Zastanawia mnie tylko zasadność noszenia jej, czy tak bardzo chcą chronić się przed zarazkami (są bardzo wrażliwi na punkcie higieny), czy też może komuś wyskoczył pryszcz lub ma nieświerzy oddech i zakłada maseczkę. Wg mnie to bardzo wygodne, no i jakie hipsterskie ;D
– Japończycy mają fioła na punkcie gadżetów, na każdym rogu jest sklep z telefonami i tabletami, w którym zakupić można tysiące dodatków do komórek. Wszechobecne tablety czy telewizory z reklamami są wszędzie a ipadowy duch Steava Jobsa jest tu wszechobecny (co chwilę słychać tylko „…ipadu cośtam…, ipadu ni cośtam…”). I najważniejsze jest to że mój różowy aparat jest tutaj czymś normalnym :P, nie mam żadnych skrupułów przed używaniem go. I wcale nie wygladam jak osoba bawiąca się komórka, japonczycy nie wypuszczają ich z rąk.
– no i te japońskie dziewczyny… Mmmmm…..

Jest tego jeszcze sporo ale o tym jutro, bo skończą mi się szybko tematy do pisania. Mam kłopot z dostępem do sieci więc nie mogę obiecać kiedy będzie następny wpis (bynajmniej pisze na bierząco tylko uploaduje w miare hot spotu).

Podróż samolotem

image

Jeszcze 2 dni temu największe obawy związane miałem z podróżą samolotem (poprostu nigdy nie miałem tak długiej trasy). Z samego rana przed wyjazdem mile zaskoczył mnie nowy terminal wrocławskiego lotniska, dużo przestrzeni, więcej stanowisk, małe kolejki. Drogę do Frankfurtu przebyłem LOTem i jego „kultowym” ATRem. Kto nim leciał dobrze wie co to znaczy: bedzię trzęsło, będzie głośno, ciepło jak w PKP latem no i oczywiscie nie można zapomnieć o krzesełkach z niebieskiej alu-dermy, które są znane ze swojej wygody. Lotnisko we Franfurcie wielkie, za to ogarnięcie odpraw czy kontroli to juz pestka nawet przy tak duzym obiekcie. Za to lot airbusem 380 to marzenie, 11h w pełnym konforcie. Nie siedzisz przy oknie ?? Bam! okazuje sie ze kazdy ma panel dotykowy przy sobie, bam ! Widok z przedniej, bocznej, tylnej kamery samolotu. Nudzisz się?? Bam! Masz do wyboru nowosci z kina na VOD, programow telewizyjnych, seriali, muzyki. Chce ci się pić ?? Bam! Jedno piwko, bam! Drugie, bam! Trzecie, bam!… Nie ma juz piwa?? „No to wino poprosze…” (dzieki Mikolaj za podpowidz taktyki, para 2 niemcow ja ostro wykorzystywała, osobiscie skorzystałem tylko z soczku). Przespalbys się, bam fotele odchylaja sie tak że nie miażdżą nóg osobie za toba. Pozatym na bierzaco na mapie satelitarnej pokazana predkosc, traca, wysokosc, teperatura. Jedznie bylo smaczne i nie zaszkodzilo. Ogolnie same plusy, a wycia silnikow nie było słychać.
Tak sobie porównuje to do polskiego LOTu i myślę, że latając ” naszym” ATRm trzeba jednak uwierzyć w nieśmiertelność.

Zapraszam na bloga z wycieczki

Naprawdę sporo osób chciało bym wysyłał fotki i dawał znać co porabiam, właśnie dlatego powstał blog (niestety nie wszyscy mają konto na FB). W miarę możliwości będę wrzucał codziennie wieczorem jedną lub kilka fotek z krótkim komentarzem. Regularność zależy od mojego dostępu do internetu. W tym miejscu ciekawostka w Japonii jest inny standard telefonii komórkowej a roming z europejskimi sieciami jest wybiórczy. Karty sim nie da się kupić (nawet prepaid) niestety do tego trzeba być zameldowanym od pewnego czasu na stałe w Japonii. Jedyny ratunek to moi gospodarze albo darmowe hot-spoty (ktorych niestety nie ma wiele).

Chętnych zapraszam jutro na pożegnalne piwko do Zakładu Usług Piwnych o 20:00.